Rozdział dwudziesty pierwszy.
Obudziłam się tuż przed samym lądowaniem, dosłownie. Właściwie to obudził mnie głos stewardessy, dokładniej zepsuty głośnik. Smacznie drzemałam i nagle z głośnika nad moją głową wydobył się chropowaty dźwięk, z którego zrozumiałam tylko "za 5 minut, ... Wyłączyć ...dzenia elekt...czne." właściwie łatwo to posklejać. Obudziłam się z głową na ramieniu Remka, podniosłam głowę i wyciągnęłam ramiona, szybko przetarłam zaspane oczy i chwyciłam po telefon, zerknęłam na godzinę, 7.47. Przytrzymałam dłużej przycisk blokady i kliknęłam "Wyłącz urządzenie przenośne". Ukradkiem zerknęłam na Remigiusza, który został pochłonięty jakąś wojenną książką. Tak, faceci też czytają książki.Głos z urządzenia nad moją głową wydał przeraźliwie długi jęk co spowodowało zainteresowanie Remka całą sytuacją, zdezorientowany spojrzał na mnie jak na ducha. Widocznie ciekawa ta książka. Po kilku sekundach ochłonął i zasypał mnie lawiną pytań:
-Co to było? Za ile lądujemy? Długo nie śpisz? Ałć moje uszy, co to za chujostwo nad moją głową?! -Już, już Remek, musisz mniej czytać. To głośnik, ta książka sprawiła, że zapominasz nazw urządzeń. Właściwie co czytasz?
-"Kiedy Bóg odwrócił wzrok".
-To lepiej skończ, bo zaraz lądujemy. -mruknęłam obojętnie.
-Co? Już? Kurcze... telefon!
W tym momencie poczułam szarpanie moim ciałem.
-Kurwa Remek! Wyłącz to! - wrzasnęłam na cały samolot. -Już... tylko gdzie do cholery ten telefon?! - nie tylko ja dostałam ataku paniki, Remek też nieźle spanikował. W trybie natychmiastowym zaczęłam szukać zaginionej komórki.
Zajrzałam pod siedzenie, do torby a turbulencje z każdą chwilą nabierały jakości. W pewnej chwili z (nareszcie) działającego głośnika dobiegł głos:
-Szanowni pasażerowie, proszę nie panikować iż to zwykły żart od obsługi naszej linii lotniczej. A teraz serdecznie proszę, o wyłączenie narzędzi elektrycznych, gdyż można spowodować takie oto turbulencje, tylko, niestety realne. Miłego lądowania.
-ZNALAZŁEM! - Remek wydał z siebie jęk podnosząc się z trochę brudnej podłogi. Niektórzy ludzie z samolotu dziwnie się na nas patrzyli.
-Wiesz co Ci powiem? - spytałam go.
-Hmm? - warknął naburmuszony.
-Jesteśmy głupi. - powiedziałam ze śmiechem.
-Tak, wiem. - uśmiechnął się chłopak i musnął mój policzek. - Na tym polega przyjaźń, skarbie.
-Dokładnie. -oparłam głowę na umięśnionym ramieniu Remka. -A wiesz, mam jeszcze jedno pytanie.
-Słucham?
-Wyłączyłeś telefon? - spytałam kąśliwie.
-Kur... - warknął.
W tym momencie nie wytrzymałam i wybuchnęłam śmiechem.
-Juli, ludzie się patrzą. - mruknął zawstydzony Remek.
-A niech się patrzą. - skierowałam słowa w stronę chłopaka. - Tak, jestem taka głupia na jaką wyglądam. - Tym razem słowa skierowane były do osób z samolotu. Teraz to nie ja śmiałam się jak opętana. Remek nie wiadomo skąd znowu znalazł się na podłodze.
-Wiesz co? - powiedział nadal się śmiejąc.
-No co?
-Jesteśmy głupi.
-Wiem.
Osoby, które widziały dwójkę osób leżących na podłodze samolotu, na pewno szybko nie zapomną tych wakacji.
______________________________________________________________________________
-To lepiej skończ, bo zaraz lądujemy. -mruknęłam obojętnie.
-Co? Już? Kurcze... telefon!
W tym momencie poczułam szarpanie moim ciałem.
-Kurwa Remek! Wyłącz to! - wrzasnęłam na cały samolot. -Już... tylko gdzie do cholery ten telefon?! - nie tylko ja dostałam ataku paniki, Remek też nieźle spanikował. W trybie natychmiastowym zaczęłam szukać zaginionej komórki.
Zajrzałam pod siedzenie, do torby a turbulencje z każdą chwilą nabierały jakości. W pewnej chwili z (nareszcie) działającego głośnika dobiegł głos:
-Szanowni pasażerowie, proszę nie panikować iż to zwykły żart od obsługi naszej linii lotniczej. A teraz serdecznie proszę, o wyłączenie narzędzi elektrycznych, gdyż można spowodować takie oto turbulencje, tylko, niestety realne. Miłego lądowania.
-ZNALAZŁEM! - Remek wydał z siebie jęk podnosząc się z trochę brudnej podłogi. Niektórzy ludzie z samolotu dziwnie się na nas patrzyli.
-Wiesz co Ci powiem? - spytałam go.
-Hmm? - warknął naburmuszony.
-Jesteśmy głupi. - powiedziałam ze śmiechem.
-Tak, wiem. - uśmiechnął się chłopak i musnął mój policzek. - Na tym polega przyjaźń, skarbie.
-Dokładnie. -oparłam głowę na umięśnionym ramieniu Remka. -A wiesz, mam jeszcze jedno pytanie.
-Słucham?
-Wyłączyłeś telefon? - spytałam kąśliwie.
-Kur... - warknął.
W tym momencie nie wytrzymałam i wybuchnęłam śmiechem.
-Juli, ludzie się patrzą. - mruknął zawstydzony Remek.
-A niech się patrzą. - skierowałam słowa w stronę chłopaka. - Tak, jestem taka głupia na jaką wyglądam. - Tym razem słowa skierowane były do osób z samolotu. Teraz to nie ja śmiałam się jak opętana. Remek nie wiadomo skąd znowu znalazł się na podłodze.
-Wiesz co? - powiedział nadal się śmiejąc.
-No co?
-Jesteśmy głupi.
-Wiem.
Osoby, które widziały dwójkę osób leżących na podłodze samolotu, na pewno szybko nie zapomną tych wakacji.
______________________________________________________________________________
No cześć cześć dziubaski! ♥ Nie było mnie prawie dwa miesiące no wooow takiej przerwy to jeszcze nie było!
Dziubki kochane przepraszam za tak długą nieobecność i długość rozdziału ale... wena {*}.
No to nie przedłużając rozdział powinien pojawić się najpóźniej w nastęny weekend!
Aaa no i chcę podziękować Sarze za cudowny wygląd bloga! *o*
Zakochałam się w nim! <33333
No to tyle chyba, komentujcie. :*
Ask ---> Pytajcie!
Elo elo dziubaski. ♥
Juliśka. ♥
wow! jedyne co mogę teraz powiedzieć super piszesz
OdpowiedzUsuńciekawie piszesz, prosto, ale z sensem :)
OdpowiedzUsuńakurat z tymi komórkami, to serio czasami ludzie jaja sobie robią, jak jest zakaz ich uzywania to zakaz i tyle... ehh
pozdrawiam!
Kocham to <3
OdpowiedzUsuńMam prośbę: wpadniesz? Miło by było jakbyś skomemtowała :)
http://delikatna-jdabrowsky.blogspot.com/?m=0
Awww ♡♡♡ Obs za obs? Idę dać. Mi się baaardzo podoba ♡
OdpowiedzUsuńwww.kochamy-tworzyc.blogspot.com
super post w ogóle cały blog jest świetny :)) powodzenia :*
OdpowiedzUsuńnasz bolg- klik!