środa, 3 sierpnia 2016

Część druga| Rozdział trzeci.

  "Chłopak wysłał mi zdjęcie. Fotografię mojego ojca. Tata siedzi na krześle, związany. Serce biło coraz szybciej a co stało się później nie pamiętam. Widziałam tylko czarny obraz przed oczami. Czerń, czerń i czerń. Nie kończący się mrok."
   Zamrugałam oczami i starałam się przyzwyczaić je do jaskrawego światła, które odbijało się od białych ścian. Gdy w końcu mogłam coś dostrzec zobaczyłam łóżko. Łóżko szpitalne. Podparłam się rękoma i rozejrzałam po sali, byłam sama. Widocznie po traumatycznym zdjęciu i wiadomości zemdlałam. Mimo tego, że byłam zmęczona nie mogłam siedzieć w miejscu. Musiałam odnaleźć tatę. Nie interesowało mnie czy ktoś mi pomoże, czy nie. Mój ojciec potrzebował pomocy. MOJEJ pomocy.
   Przeniosłam się do pozycji siedzącej i odpięłam kroplówkę. Nauczyłam się tego, gdyż w szpitalu bywałam dosyć często. Zauważyłam czarną torbę. Widocznie mama zostawiła mi ubrania. Podniosłam się i rozsunęłam suwak. Wyciągnęłam czyste ubrania i bieliznę. W przeciwległej stronie pokoju znajdowały się drzwi, które najprawdopodobniej prowadziły do łazienki. Pociągnęłam za klamkę i weszłam do środka. Byłam gotowa w mniej niż pięć minut. Założyłam buty, które stały obok łóżka, na którym mnie położono. Starając się nie hałasować otworzyłam drzwi i wyjrzałam na zewnątrz, na moje szczęście nikogo nie zauważyłam. Wyszłam z pomieszczenia cicho je zamykając. Obejrzałam się w lewo i zauważyłam schody, które prowadziły najprawdopodobniej na piętro, na którym znajdowała się recepcja i wyjście z owego szpitala. Starając się nie hałasować na palcach przeszłam przez korytarz i dotarłam do schodów, rozejrzałam się jeszcze raz i powoli zaczęłam schodzić. Kiedy znajdowałam się przy końcu schodów wychyliłam się by mieć widok na recepcje. Za ladą siedziała recepcjonistka i sprawdzała coś w papierach. Znajdowałam się w punkcie wyjścia. Postanowiłam, że poczekam, aż cokolwiek się wydarzy. Schowałam się za ścianą i zaczęłam nasłuchiwać. Ku mojemu szczęściu po kilku minutach otworzyły się drzwi a zza nich weszła starsza kobieta, która mnie nie zauważyła. Poczekałam aż dojdzie do recepcjonistki i zacznie z nią rozmawiać.
   Mimo, że były wakacje mama spakowała mi bluzę z kapturem, który naciągnęłam na głowę. Rozmowa kręciła się coraz płynniej, więc skorzystałam z okazji i nie zwracając na siebie uwagi zeszłam ze schodów, pchnęłam drzwi i czym prędzej przez nie wyszłam. Gdy znalazłam się w punkcie, gdzie kobieta nie mogła mnie zobaczyć zaczęłam biec. Całe szczęście, że szpital znajdował się na ulicy, na której bywałam dość często. Sama nie wiedziałam skąd mam tyle energii. Do domu przybiegłam w ciągu dwudziestu minut. Wyjęłam kluczki spod wycieraczki i otworzyłam drzwi. Wparowałam do pokoju jak torpeda, spakowałam ubrania, pieniądze, telefon, powerbanka, ładowarkę i najpotrzebniejsze rzeczy. Weszłam do kuchni by zrobić sobie jakiekolwiek jedzenie, gdyż opadałam z sił.
   Wyjmowałam chleb, gdy usłyszałam, że ktoś puka do drzwi.
-Cholera. - mruknęłam odkładając pieczywo na deskę do krojenia. Podeszłam do drzwi i zerknęłam przez wizjer. Przed domem stała dwójka moich najlepszych przyjaciół. Magda i Remek. Otworzyłam drzwi i wpadłam w ramiona Magdy, po czym rozpłakałam się.
-Byliśmy w szpitalu. - spojrzałam na nią błagającym wzrokiem - Twoja matka rzekomo odebrała Cię dzisiaj rano. - uspokoiła mnie przyjaciółka. - Więc skoro nie ścigają Cię pielęgniarki opowiedz co wygnało Cię ze szpitala.
   Weszłam do pokoju dając znać, żeby weszli za mną, przywitałam się z Remikiem i weszliśmy do kuchni. Opowiedziałam im o chłopaku, o zdjęciu, o ucieczce ze szpitala. Ledwo skleiłam wszystko w całość, gdyż moje szlochanie zagłuszało własne myśli. Remek cały czas podawał mi chusteczki a Madzia płakała razem ze mną. Po mojej opowieści zapanowała cisza, którą w końcu przerwał Remigiusz.
-Nie będziecie szukać jej ojca bez jakichkolwiek wskazówek. Nie pozwolę wam pałętać się po świecie i po prostu szukać czegoś może nawet w Chinach. - mój zawsze pomocny przyjaciel właśnie odpowiedział mi najgorzej jak mógł. Cała nadzieja, że Remek pomoże mi go odszukać wyparowała. Nie byłam smutna, byłam wściekła, przez moje ciało przechodziły dreszcze a oczy zapłonęły. Ręce trzęsły się jak galaretka a nogi szurały po ziemi.
-Będę go szukać wszędzie. Nie szukam "CZEGOŚ" tylko mojego ojca, którego sam kiedyś pomogłeś mi odnaleźć. - wyplułam mu w twarz. - Nie interesuje mnie czy będziesz mi pomagał czy nie, przejadę cały świat, żeby go znaleźć. Rozumiesz? - spojrzałam na jego twarz, która nie oddawała żadnych uczuć. Jego oczy wydały się jakby za mgłą.
-Wybacz. - odparł chłopak. Pomyślałam, że powie, abym się spakowała, że jednak pomoże mi w poszukiwaniu ojca.
   Remigiusz wstał, spojrzał na mnie wyblakłym wzrokiem i skinął głową w stronę Magdy. Przeszedł obok mnie, jak gdyby nigdy nic. Wyszedł z kuchni zostawiając mnie w totalnym osłupieniu. Usłyszałam jak drzwi zamykają się i zobaczyłam jak chłopak przechodzi obok okna patrząc w niewidzialny punkt gdzieś przed nim. Następnie przeszedł przez furtkę i zniknął. Po prostu wyszedł. Nie poznawałam go. Na domiar złego, musiałam odszukać nie tylko ojca, ale również mojego starego przyjaciela. Czułam jak po moich policzkach spływają coraz większe krople. Położyłam głowę na stole opatulając ją rękoma. Byłam zrozpaczona. Straciłam ojca, przyjaciela. Moje serce rozpadało się na kawałki a głowa pulsowała. Ledwo wstałam. Wyjęłam suchą bułkę z chlebaka, nawet nie byłam w stanie zrobić sobie kanapki. Ugryzłam kawałek i popiłam wodą. Zerknęłam na Magdę, patrzyła w jeden punkt przez cały czas. Jakby za oknem właśnie rozgrywała się najciekawsza scena roku. Starałam się nie jeść za szybko, żeby nie zwrócić tego co zjadłam. Po kilku minutach zjadłam całą bułkę, co spowodowało przypływ energii. Wstałam więc po jeszcze jedną i zjadłam w ciągu dwóch minut. Znowu zerknęłam na Magdę. Podpierała głowę ręką a wzrok nadal wpatrzony był w okno. W końcu przerwała narastającą z każdą sekundą ciszę.
-Całe szczęście, że jestem spakowana. - powiedziała uśmiechając się ciepło.
×××




1 komentarz :

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka