poniedziałek, 29 czerwca 2015

#5 Rozdział piąty.

Rozdział piąty.

Dziewczyna po zjedzeniu obiadu poszła do swojego pokoju, spakowała się na jutrzejszy szkolny dzień i odrobiła lekcje (od początku pełną parą). Chwyciła telefon i rzuciła się na łóżko, zapisała wszystkie 4 numery - Zuzy, Weroniki, Laury i Seby. Znalazła stary kontakt i kliknęła zieloną słuchawkę.
-Madzia?

-Hej księżniczko! Przepraszam Cię, że nie dzwoniłam ale wiesz, że byłam w Tunezji u babci. Jak tam pierwszy dzień w nowej szkole?
Magda zawsze lubiła dużo gadać. Julia zaczęła mówić, o dziewczynach, Sebastianie, nauczycielach.
-Wiesz - zaczęła Julka - są też takie Uparte Złozy...
-Mam przyjechać i ustawić kogoś do pionu? - nagle spoważniała Magda. - Jak się nazywają?
-Hm... Jedna to była chyba Marysia? Nie! Basia. Ich przywódczyni - zrobiła nieokreślony ruch ręką - to chyba Dominika. Jest jeszcze Wiktoria, Maja i Marta. Chociaż Marta to chyba nie jest tak bardzo zła.
-To Martę oszczędzę. - zaśmiała się do telefonu Madzia. - Słuchaj skarbie, ja muszę lecieć. Umówiłam się z chłopakami na boisku i muszę znaleźć... No gdzie ten cholerny dres?!
-Okej, Madzia nie denerwuj się. Jeśli nic się nie zmieniło to zapewne jest w... Poczekaj - wysiliła pamięć Julka. - druga szuflada od dołu w czarno-granatowej komodzie.
-To oczywiste, że jej tam nie ma - mruknęła do telefonu Magda. - Ale zaraz? Co to...? Jak Ty to zrobiłaś? -krzyknęła do telefonu.
-Zawsze je tam chowałaś - odparła ze śmiechem. - A teraz przebieraj się i miłej zabawy!
Zakończyła połączenie. Nie zdążyła odłożyć słuchawki a telefon zaczął dzwonić. "Seba " Wyświetliło się na ekranie. Zielona słuchawka.
-Hej Seb, na początek... Skąd masz mój numer?
-Zuza mi podała. -Odparł.
-No tak... Po co dzwonisz? - uśmiechnęła się sama do siebie.
-Chciałem zapytać czy... Co... Bo może - zaczął się jąkać Sebastian - Co robisz w piątek wieczorem? - pyszny obiad Julki właśnie zmieniał miejsce położenia. - Idę na urodziny do kumpla i mam zabrać kogoś ze sobą, więc może chciałabyś...?
-Jasne, czemu nie. -Powiedziała spokojnie ale w duchu szalała ze szczęścia. - Jutro omówimy szczegóły. Bajo.
-Okay, do jutra, cześć.
Rozłączyła się. Spojrzała w wielkie lustro na ścianie. Nareszcie szczęśliwa - pomyślała i zasnęła. *Kilka godzin później* Wstając nadal myślała, że to sen, sprawdziła raporty połączeń. Madzia, Sebastian... Czyli to była jawa. Sprawdziła godzinę - dochodziła siedemnasta. Szybko zmieniła bluzkę, założyła adidasy, chwyciła torbę, portfel i klucze a wychodząc krzyknęła "Wracam za dwie godziny!". Do najbliższego Rossmana miała około 10 minut pieszo. Przejdę się - pomyślała. - może coś tam schudnę. Gdy już weszła do sklepu udała się do oddziału z lakierami do paznokci. Wybrała jaskrawy róż, ognisty koral i palącą fuksję - neonowe kolory. Wybrała też jeden delikatny, miętowy. Tyle wystarczy. - pomyślała ruszając do działu z pudrami i tuszem. Wybrała dwa tusze marki Meybeline i jeden puder z Astor'a. Po drodze chwyciła też wsuwki i czarno-białe gumki do włosów. Stanęła w kolejce i spojrzała na swoje ubranie. Powinnam kupić też kilka ciuchów. - pomyślała. Jej kolej, położyła kosmetyki na ladzie i wyjęła portfel. -Dobry wybór. -Uśmiechnęła się do niej ekspedientka. -Dziękuję. -Odpowiedziała jej Julka uśmiechem. Zapłaciła i schowała je do torby. Ruszyła do sklepu z ciuchami. Wchodząc do sklepu zadzwonił jej telefon. "Mamuśka" wyświetliło się na ekranie. -Halo? Julka gdzie jesteś? -W sklepie, kupuję ubrania. -Martwiłam się, wchodzę do domu a Ciebie nie ma. -Nic się nie dzieje, wracam za maksymalnie godzinę. -Okej, pa. -Pa. Wybrała 5 bluzek i 3 pary spodni. Wróciła autobusem. Otworzyła drzwi i krzyknęła "Już jestem!". Weszła do pokoju, była 19;00. Wybrała w czym pójdzie jutro do szkoły i w piątek z Sebastianem. Sprawdziła jeszcze raz czy spakowała wszystko do szkoły. Poszła się umyć. Umyła głowę, pomalowała paznokcie, położyła się i zaczęła czytać książkę. Po godzinie zasnęła, to był dzień pełen wrażeń. ________________________________________________________________________ Pisząc ten rozdział nie było łatwo. Około 3 razy wszystko się kasowało. Masakra. Ale no cóż! Doszłam do końca i mam nadzieję, że się spodobało. Buziaki. :* Łapcie gifa. ;*

3 komentarze :

  1. Super masz to opowiadanko <3 Warte uwagi ;) Będę wpadać częściej ;)) www.braverisers.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne to opowiadanie, będę je czytać na bieżąco ;p
    http://sugarivett8.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka