Rozdział osiemnasty.
Zabawa trwała w najlepsze, niestety o godzinie 15 czar prysł. Jak myślałam, tak się stało. Tortem poczęstowano wszystkich gości lokalu. W czym zostało około połowy mniejszej jego części. Jedna z kelnerek wręczyła mi resztę ciasta jeszcze raz składając życzenia. Gdy Remik otworzył drzwi poczułam lekki powiew na ciele. Był przyjemny. Powietrze było rześkie co najdziwniejsze nie było zimno. W tym roku zima chyba robi nam Prima Aprillis.
-Ładna zima tej wiosny, nieprawdaż? - zaśmiał się Remek Jakby czytał w moich myślach.
-Prawdaż, prawdaż. -Uśmiechnęłam się.
Nie myślcie sobie, że zapomniałam o Sebie! Oczywiście, że nie. Jestem w szpitalu praktycznie codziennie. Gdy jest z nim lepiej, spędzam z nim całe dnie. Lecz są też nieciekawe stany, w których moje ręce, nogi i biodra stykają się z żyletką. Na moim ciele jest coraz mniej nowych ran. W większości są stare, ale nadal widoczne.
-Gdzie Ty leziesz? - powiedział Remek łapiąc mnie za nadgarstek. - Twój dom minęliśmy przed chwilą, a Ty nawet się nie obejrzałaś!
-Przepraszam, zamyśliłam się.
-Znowu Sebastian? - mruknął widocznie niezadowolony. - Mała dzwonili do Ciebie przecież wczoraj poinformować, że jest lepiej!
-Wiem, przepraszam.
-Mała. -powiedział spoglądając mi w oczy.
-Hmm? - Mruknęłam odwracając wzrok, czując, że jeśli ta rozmowa nie zostanie zakończona z moich oczu popłynie struga łez.
-Patrz na mnie, gdy do Ciebie mówię. -warknął łapiąc mnie za twarz, kierując ją tak, by była w równi z jego.
-Ok. -Odpowiedziałam patrząc mu w oczy i jednocześnie zgarniając włosy z twarzy.
-Mała, cały czas jest lepiej. Chciałbym, żebyś chociaż dzisiaj była w pełni szczęśliwa.
-Chodźmy już. - Warknęłam ruszając w (tym razem) odpowiednią stronę. Przy wejściu do budynku przywiązane było setki balonów. Spojrzałam pytająco na chłopaka, ale ten w mig odwrócił wzrok. Przekazując co dwa schodki znalazłam się tuż pod drzwiami, pociągnęłam klamkę i pchnęłam je. W domu było cicho, a w salonie wszystkie żaluzje zasłonięte. Moja ręką powędrowała w stronę pstryczka. Gdy włączyłam światło za szaf, łóżek, biurek i innych mebli wyskoczyli moi znajomi krzycząc "Niespodzianka!". Pokój wręcz topił się w balonach. A na środku stała wielka kupa prezentów. Wszyscy po kolei podchodzili do mnie, życząc szczęścia, miłości i innych standardowych rzeczy. Jedną rzeczą, a właściwe osobą, która przyciągnęła moja uwagę była zakryta kapturem postać, w rogu pokoju. Widząc, że nikt nie zmierza w moim kierunku ruszyłam w stronę interesującej mnie osoby. Byłam już na przeciwko, gdy osoba zrzuciła kaptur na plecy. -Wszystkiego najlepszego, Juli. -Magda! -krzyknęłam rzucając się na jej ramiona. -Tęskniłam! -Ja też. -odpowiedziała odwzajemniając uśmiech.
-Niestety, będę u Ciebie tylko do jutra. - dodała po chwili.
-Zakładaj buty.
-Co?
-Zakładaj buty. - powtórzyłam spokojnie.
-Słyszę, ale dlaczego?
-Idziemy na molo, tam gada się najlepiej.
-A impreza?
-Dadzą radę beze mnie. - mrugnęłam okiem. Po dziesięciu minutach siedziałyśmy na molo. W naszej rozmowie, było wiele śmiechu, radości, łaskotania. Ale rozmawiałyśmy również o sprawach w których łzy same spływały z oczu.
***
-Jak podobała Ci się impreza? - spytała mama stojąc przy zlewie.
-Mega. - rzuciłam w jej stronę.
-Kiedy zamierzasz otworzyć te tony upominków?
-Zdążę.
-Ok. Julcia bo moja przyjaciółka z liceum będzie u nas w mieście i mamy zamiar wyskoczyć do kina.
-Co w związku z tym?
-Ma 6 letniego synka. Zaopiekowałabyś się nim w środę?
-Bez problemu.
-Dzięki, skarbie. -Mruknęła całując mnie w czoło.
-Czekaj, gdzie mam go pilnować?
-U nas, Ola go podrzuci.
Skinęłam głową i już jej nie było.
***
-Ma spać o 20, na kolację tosty a...
-Dobrze dobrze jakoś sobie poradzimy! -krzyknęłam i zaczęłam pchać je w stronę drzwi.
-Olaf, synku będziesz grzeczny?
-Tak, mamusiu! - powiedział. Chłopak miał kręcone, blond włosy i jasną karnacje. Gdy coś mówił, seplenił się, podejrzewam, że przyczyną było brak dwójki i jedynki. Gdy drzwi się zamknęły zaczął ciągnąć mnie w stronę salonu. -Pobawmy się w chowanego! -krzyknął z iskierkami w oczach.
-Okej. Chowaj się! -Mruknęłam i zaczęłam liczyć, oparta o ścianę. -Jeden, dwa, trzy... - usłyszałam cichy chichot i dźwięk przesuwających się krzeseł. - Dwadzieścia! - ogarnęłam włosy z twarzy i rozejrzałam się po pomieszczeniu.
-Zacznijmy od podstaw. -Pomyślałam kierując się w stronę kanapy. Zero. Może pod stołem? Też nie... Zajrzałam też do szafy i skierowałam siwe w stronę kuchni, w której nie było znaku życia. Weszłam do sypialni i zauważyłam wystającego z pod łóżka małego buta. Położyłam się na ziemi i widząc chłopaka powiedziałam "Mam Cię!". Olaf zachichotał i wygramolił się z pod łóżka.
-Teraz Ty wybierz zabawę.
-Okej. -iż byłam zmęczona wybrałam łapki. Podwinęłam rękawy bluzy bo były za długie i przeszkadzały mi przez cały dzień. Olaf skierował wzrok na moje nadgarstki, usiadł obok mnie i położył dłonie na moich rękach.
-Moja duża siostra takie miała. -wskazał moje blizny. -Powiedziała, że to źli chłopcy zostawiają je na ciałach dziewczyn. Mojej siostry teraz nie ma, mama mówiła mi, że jest na fajnych wakacjach i tam jest szczęśliwa, bo tam nie ma tych złych chłopców. Też chciałbym na takie wakacje. Mama powiedziała, że na pewno kiedyś tam pojedziemy. I spotkam moją dużą siostrę. Ale narazie nie pojedziemy. Proszę, Ty nie wyjeżdżaj na takie wakacje.
-Chodź tu. Nie pojadę, mogę Ci obiecać. -powiedziałam dławiąc łzy. Wyciągnęłam ręce tak, bym mogła go przytulić. Wtulił się we mnie a ja zapytałam. -Tęsknisz za nią?
-Tak. Ale tam będzie wesoła. I jak ją spotkam, to pobawimy się w chowanego. -Mówił. -I w berka, i w rekina, i w łapki. I już nie będzie miała tych kresek na ciele. -po tych słowach zasnął. A po moich policzkach spłynęły dwie słone łzy. Wzięłam go na ręce i położyłam go na łóżku. Po chwili mnie również zmorzył sen.
***
Przerwa Świąteczna, spokój? Nie, na ulicach gwar, wszyscy biegną po prezenty, po składniki. Jednym słowem jedno wielkie zamieszanie. Skoro wszyscy już kupują, to następnego dnia w większości sklepów nic dobrego nie będzie. Ubrałam się więc i skierowałam się w stronę Rossman'a.
***
Moja mama uwielbia kosmetyki, sama robi sobie wzorki na paznokciach i nawet do sklepu za rogiem nie wyjdzie bez pełnego makijażu. Z początku było to moim zdaniem mega głupie, ale no co poradzić, można się przyzwyczaić. Wybrałam więc cały zestaw kosmetyków za 59.99 złotych i ruszyłam do działu z lakierami. Było ich tam mnóstwo, od jasnych zielonych po neonowe czerwone. Były tam też złote, srebrne, jakieś kwadraciki, jakieś koła i wiele innych. Wzięłam ich chyba dziesięć. Ruszyłam do kasy, położyłam zakupy na taśmie i wyjęłam banknot 100 złotowy. Gdy kobieta wyrwała paragon ni stąd ni zowąd wyleciały balony i serpentyny a nad kasą z dziury w suficie zsunął się mały bilbord z napisem "Setny kupujący. Wygrałeś/aś wycieczkę na Teneryfy! Gratulujemy!" jedna z kasjerek wręczyła mi banknot 200 złotowy, broszurę - myślę, że dotycząca mojego wyjazdu i 2 bilety na Teneryfę. Zaraz, zaraz dwa?
Osoby pracujące w Rossmanie zrobiły mi jeszcze zdjęcie z biletami a ja zabrałam rzeczy z taśmy i ruszyłam do domu. Szłam jak na szpilkach, chyba przyda mi się chwila odpoczynku. Szłam teraz wolniej iż poczułam na mojej stopie odcisk. Chwilowo stanęłam w miejscu podniosłam głowę w stronę nieba i wciągnęłam powietrze nosem. Przez moje ciało przebiegł dreszcz przyjemności. Rozejrzałam się po ulicy szukając kogoś znajomego. A nóż ktoś się trafi? Niestety tym razem nie widziałam nikogo więc ruszyłam lekko kulejąc na prawą nogę. Bliżej niż dalej, bliżej niż dalej. Jakie to małe a ile bólu może stworzyć! Po kilku minutach zobaczyłam drzwi do mojego domu. Pokuśtykałam trzymając się barierki i już byłam pod drzwiami stanęłam cały ciężar przenosząc na lewą nogę. Pchnęłam drzwi które o dziwo były otwarte. Wpadłam do holu i zrzuciłam z nóg uwierające mnie buty.
-Mamo? -krzyknęłam w głąb domu.
_____________________________________________________________
Skarby moje kochane, rozdziału miało nie być, ale wracam z zagranicy i co widzę?
A no widzę 4 tysiące wyświetleń!
I musiałam go dla was dodać.
Jesteście najlepsi, kocham was skarby ♥
No to do zobaczenia we wrześniu! <333
Juliśka. ♥
Ask: ♥♥♥
Zabieram się za czytanie od początku, super! :)
OdpowiedzUsuń<3 Masz talent nie to co ja ;*
OdpowiedzUsuńSuper!Uwielbiam Cię czytać :3
OdpowiedzUsuńZapraszam:
http://adriannatestuje.bloog.pl/